Oglądam różne blogi i zazdroszczę.
Jakoś nie mogę zacząć.
Zawsze tak było. Jak mam pomysł, to nie mam czasu. Jak mam chwilę czasu, to pomysł gdzieś ucieka.
Jakoś mi tak nie po drodze z pisaniem...
Niby chcę, ale nie chcę bo coś tam ...
Bo się boję oceny? Bo nie chcę siebie ujawniać, a jednak to się wydaje takie fajne.
Podoba mi się szycie ubrań i torebek, szydełko, patchwork, haft, ale jakoś tak czuję się niekompetentna, niepomysłowa. Beztalencie :(
Zaczęłam kilka rzeczy, ale ich nie kończę. Dlaczego? Bo się boję efektu końcowego, że nie będzie tak, jakbym chciała. Że nie będzie wystarczająco dobrze, że nie będzie idealnie.
Jakoś nie dociera do mnie, że może być po prostu dobrze. Że czasem są i muszą być jakieś niedociągnięcia, bo nie jesteśmy maszynami.
No przecież to wiem, to czemu nie rozumiem, czemu nie mogę tego wtłoczyć do głowy. Ech...