No to zabieramy się do pracy!
Potrzebne nam będą:
1. Materiały, ocieplina, nici, nożyczki, no i oczywiście maszyna
2. Wycinamy z materiałów 2 prostokąty (lub kwadraty) i taki sam prostokąt (kwadrat) z ociepliny. Ja wycięłam prostokąt o wymiarach 45 x 35 cm.
3. Układamy ocieplinę, a na niej materiały tak, żeby prawe strony były w środku
4. Spinamy szpilkami
5. Zszywamy dookoła, 1 cm od brzegu, zostawiając otwór na wywrócenie na prawą stronę.
6. Ścinamy narożniki, żeby rogi ładnie się ułożyły po wywróceniu.
7. Przewracamy na prawą stronę i zaprasowujemy zapasy szwów w tej niezszytej części.
8. Zaszywamy otwór ręcznie.
9. Możemy teraz przestębnować nasz koszyczek dookoła, jak najbliżej brzegu. Najlepiej ustawić igłę jak najbardziej w prawo, a materiał prowadzić równo z krawędzią stopki.
10. Powstała nam taka oto podkładka
11. Teraz pikujemy naszą podkładkę. Jeśli chcemy pikować po linii prostej - po prosty zaczynamy.
Ja postanowiłam pikować lotem trzmiela, w związku z tym zdejmuję stopkę razem z uchwytem (po lewej) i zakładam stopkę do pikowania/cerowania (ta po prawej), a na ząbki transpotera zakładam specjalną nakładkę (na środku).
12. Pikuję wzorem "kamienie".
13. I gotowa podkładka z pikowaniem (prawa i lewa strona).
15. Szpilkami przypinamy wiązanie około 6-7 cm od brzegu.
16. Przyszywamy.
17. Zawiązujemy "na kokardkę", a rogi możemy ładnie wywinąć w drugą stronę :).
18. Wkładamy pieczywo ... albo co tam mamy pod ręką, np. jeża ;) :P
Koniec! :)
Gdyby ktoś uszył taki koszyczek z mojego tutka, to będzie mi bardzo miło, jeśli w komentarzu zostawi link do swojego bloga. Na pewno zaglądnę!
Dodam jeszcze, że całość uszyta jest na maszynie Łucznik Amelia II 2005.
Szyło się fajnie. Obawiałam się trochę przejścia z cienkiego wiązadełka na "tuszę" koszyczka i z powrotem, ale poszło wyjątkowo gładko, bez żadnych problemów :)
Pozdrawiam serdecznie wszystkich zaglądających :)